Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   07
                    

Zbigniew "Emill" Pławecki


To się musiało kiedyś wreszcie stać – centrum świata komputerowych (a właściwie konsolowych) survival-horrorów zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Tak, dobrze widzicie, Racoon City przestaje istnieć. Panowie Shinji Mikami i Hiroyuki Kobayashi z Capcomu postanowili gruntownie „odświeżyć” serię – i to naprawdę GRUNTOWNIE.







Tym razem fabuła będzie dotyczyć drugoplanowego bohatera RE2 czyli Leona S. Kennedy’ego, a wydarzenia będą miały miejsce około 6 lat po zniszczeniu Umbrella Corp. a dobrze nam znane miasto nieumarłych znika jak kamfora. Leon zostaje wysłannikiem rządu USA w ściśle tajnej misji uratowania córki prezydenta. Aby tego dokonać zostaje przerzucony gdzieś do bliżej nieokreślonego, portowego miasta w Europie. Atmosferę i napięcie ma budować nieco inne podejście do serii – akcję widzimy z 3 osoby, ale z kamery podążającej za naszym bohaterem, a nie stojącej ciągle w jednym miejscu danej lokacji, w dodatku wszystko dzieje się o wiele szybciej. Żegnajcie także momenty powolnego ładowania lokacji, eksploracji korytarzy czy rozwiązywania głupawych zagadek, RE 4 to jedna, wielka, robiąca z mózgu gracza sieczke masakra, oświetlana błyskami z podręcznego arsenału, pełno tutaj hardcore’owej przemocy, gęstej i ciężkiej atmosfery i ogólnie ponurego klimatu.







Myślę, że takie właśnie połączenie arcade+akcja to to, czego nieco starzejąca się już seria potrzebuje, by stać się znów świeżą i interesującą. Wydarzenia wpływające na dalszy przebieg gry, szalona wyżywka, broń i okrucieństwo, klaustrofobiczna atmosferka – sami przyznajcie, zapowiada się rewelacyjnie. Ci, którym nie podobało się sterowanie, też nie będą już mieć powodów by się przyczepić. Jeśli chodzi o gry przewidziane tylko na konsole GameCube, to RE 4 plasuje się w absolutnej czołówce, przebijając nawet METROID PRIME 2: ECHOES oraz PAPER MARIO 2. Dla użytkowników GCN czas pozostały do końca roku będzie się chyba wlókł niemiłosiernie, radzę się więc uzbroić w cierpliwość.






          


Wacław "DRIZIT" Beck


Stali naprzeciwko siebie, wpatrzeni nieruchomym i zdeterminowanym wzrokiem. Ręce jak zwykle – przygotowane do strzału. Świerzbiące palce. Zaczęło się odliczanie…5….10….15…20 krok. Nagle obaj szybko obrócili się na pięcie i …Shit, ktoś znów wyłączył prąd.







Niecały rok temu niemiecka firma Spellbound, firma która popełniła między innymi Chicago 1930, Robin Hood’a i Airline Tycoon Deluxe, uradowała graczy Desperadosem który to w konwencji nawiązywał do słynnej serii Commandos. Do dyspozycji gracza była maksymalnie 6 osobowa drużyna, na której czele stał sam John Cooper. Naszym zadaniem, zawartym w 25 misjach było rozgromienie El Diablo rodem z miasteczka El Paso. Sequel zeszłorocznego hitu nie będzie tak naprawdę jego gatunkowym kontynuatorem. W grze dostępne będziemy mieli 2 trybu rozgrywki 3D: rzut izometryczny oraz moje ulubione - FPP.







Oś fabularna gry będzie skupiała się na osobie dobrze nam znanego Johna Coopera, którego to zadaniem będzie czyszczenie miasteczka z wrogiego elementu, jednak do naszej dyspozycji będzie także 5 innych osób. Twórcy gry zapowiadają w grze ponad 20 akcji do dyspozycji gracza, miedzy innymi pływanie, lub wstrzykiwanie środków uspokajających (sic!). Autorzy głoszą że w sequelu będziemy mieli także dostępne 25 misji, w których będziemy oczyszczać miasto z niedobitków. Screeny wyglądają dosyć nośnie, zobaczymy na jakim poziomie będzie utrzymana grywalność gry. Daty premiery jeszcze nie ustalono.





Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   07