Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   61
        

Przemysław "Pshemooz" Zawada


Często ja i nie tylko ja ponieważ na pewno liczna rzesza fanów Gwiezdnych Wojen zadawała sobie podobne pytanie, dlaczego to właśnie Rebelia zwyciężyła konfrontację z Imperium byłego Senatora Palpatine, mimo że dysponowała dużo mniejszą siłą wojskową, mniejszą liczebnością wojsk, przeważnie słabszym wyposażeniem technicznym oraz gorszą infrastrukturą?



Abstrahując od różnych powodów, dzięki którym Rebelianci zwyciężali w mniejszych lub większych potyczkach, czy to w Bitwie pod Yavin, czy w bitwie pod Endorem, czy też w walkach a Admirałem Zsinjem lub z Wielkim Admirałem Thrawnem nie ulega wątpliwości, że w przeważającej mierze to Imperium lub jego pozostałości dysponowało sprzętem i technologią lepszą niż Rebelia a później Nowa Republika. Należy tu pominąć takie perełki na wyposażeniu Republiki jak wg. mnie znakomity myśliwiec A-Wing czy też myśliwiec szturmowy B-Wing, który notabene ze swoją zwrotnością bardziej nadawał się do roli bombowca, nawet słynne kalamariańskie krążowniki, ze swoją potężną siłą ognia nie zmieniały tego układu rzeczy. Nie mogły się one równać z jednymi z najlepszych i największych jednostek z Galaktyce, z Gwiezdnymi Niszczycielami klasy „Imperial” (ISD – Imperial Star Destroyer).

ISD


IMPERIAL STAR DESTROYER
Choć nazwa „niszczyciel” może być myląca, albowiem jednostki tej klasy były potężniejsze od wszelkich krążowników i pancerników, pałętających się w tym czasie po kosmicznej przestrzeni. Zaprojektowane i wybudowane zostały w stoczniach Kuat (Kuat Drive Yards) i powszechnie były używane przez flotę Imperium jako podstawowa jej siła.
Charakterystyczny kadłub o kształcie klina mierzy ponad tysiąc sześćset metrów a o jego sile decyduje ponad 100 stanowisk ogniowych. W dziejach Imperium zdarzały się przypadki, kiedy sama obecność takiej jednostki studziła zamiary świeżo upieczonych zbuntowanych planet lub układów a kapitanowie takich okrętów w pojedynkę byli w stanie wygrać bitwy.

ISD


Standardowe wyposażenie tych okrętów składa się z sześćdziesięciu stanowisk turbolaserów i tyluż samo dział jonowych a całe centrum dowodzenia znajduje się w nadbudówce, mieszczącej mostek, centralę łączności i kierowania ogniem a także komputer pokładowy.
W spodniej części kadłuba znajdują się natomiast dwa hangary: główny i dziobowy. Hangar główny mógł pomieścić jednostki mające nawet sto pięćdziesiąt metrów długości toteż jest wykorzystywany przez promy, transportowce a także myśliwce dzięki połączeniu z pokładem hangarowym. Pokład dziobowy z kolei przeznaczony był dla jednostek szturmowych, desantowych i wspierających desant, w razie potrzeby mógł spełniać także rolę awaryjnego hangaru w przypadku uszkodzenia głównego lądowiska.
O sile niszczyciela decydowała także zawartość jego hangarów a ta była imponująca, standardowo na ISD stacjonowało jedno skrzydło myśliwskie, sześć eskadr po dwanaście maszyn, cztery eskadry składały się z myśliwców typu TIE, jedna z maszyn bombowych i jedna z TIE Interceptorów. Taka konfiguracja uległa zmianę dopiero po Bitwie pod Yavin, do czasu kolejnej wielkiej bitwy pod Endorem na niszczycielach stacjonowały dwie eskadry Interceptorów i trzy myśliwców TIE co jeszcze bardziej podniosło wartość bojową samego niszczyciela.

ISD


Oprócz myśliwców na pokładzie znajdowało się również osiem promów klasy Lambda, piętnaście transportowców desantowych i kilka jednostek typu Skipray lub Gamma.
Załoga Gwiezdnego Niszczyciela liczyła od 36 do 37 tys. ludzi, poza tym na pokładzie stacjonowało dziewięć tysięcy siedmiuset żołnierzy i trzydzieści maszyn kroczących AT-ST. Dodatkowo w razie planowanej inwazji na pokład można było zabrać dodatkowo dziesięć AT-AT i czterdzieści myśliwców do pozostawienia na zdobywanej planecie. Do samej inwazji zresztą były przeznaczone flotylle składające się z szesnastu ISD i krążowników osłaniających transportowce.
Po bitwie pod Yavin niektóre niszczyciele zostały zmodyfikowane , poprawiono grubość pancerza i zwiększono zasięg turbolaserów, jednak nazwa Imperial II niezbyt się przyjęła toteż do końca były one nazywane „zmodyfikowanymi”.
Najsłabszym ogniwem niszczyciela były emitery osłon, które umieszczone były na nadbudówce.
Ich okrągła konstrukcja przyciągała wzrok i stanoiwła łakomy kąsek dla wroga, który po zniszczeniu takich emiterów miałby wolną drogę w do niszczenia bezpośrednio kadłuba okrętu, nie wspominając już o sytuacji w której niszczyciel walczący z innymi dużymi jednostkami traci nagle wszystkie osłony, w takim momencie prawdopodobieństwo wyjścia cało z takiej potyczki jest minimalne.
Przez cały czas służby w szeregach Imperium niszczyciele były jedną z najpotężniejszych sił ognia (przewyższały je np. superniszczyciele). Kilka z nich wpadło zresztą w ręce Rebeliantów po bitwie pod Endorem i przez długi czas służyły we flocie Nowej Republiki.
Mimo, że jednak były to najpotężniejsze jednostki i najlepiej uzbrojone to jednak koszt ich budowy i pewne obyczaje panujące w imperialnej flocie sprawiały, że często niszczyciele nie były wykorzystywane w bezpośredniej walce gdyż bardzo obawiano się ich straty i gniewu Lorda Vadera. Czasami niszczyciel pozostawał na obrzeżach potyczki służąc jako baza wypadowa dla myśliwców i wsparcie dla jednostek innych klas co niwelowało przewagę, jaką Imperium miało dzięki tym okrętom.
Taktyka nie wdawania się w bezpośrednie walki minęła dopiero po tym, jak dowodzenie flotą przejął Wielki Admirał Thrawn, który wykorzystał ISD angażując je z niezwykłą skutecznością w bezpośrednie stracia i osiągając dzięki temu wiele zwycięstw.
Jednak nie samymi niszczycielami żyje Imperium i gdyby nie inne jednostki Imperium na pewno ponosiłoby więcej klęsk. Jedną z takich jednostek, dosyć niezwykłych zresztą jest krążownik klasy „Interdictor”

RĄŻOWNIK KLASY INTERDICTOR SIENAR FLEET SYSTEMS IMMOBILIZER 418
Niewiele jest w Galaktyce okrętów tak słabo uzbrojonych a jednocześnie tak groźnych dla przeciwnika. Licząca sześćset metrów jednostka na pewno nie byłaby w stanie zmierzyć się np. z kalamariańskim krążownikiem gdyż kadłub okrętu, zbliżony wyglądem do ISD ma wbudowane jedynie dwadzieścia poczwórnych dział laserowych, toteż nadawałby idealnie jako łup wojenny. Jednak to nie uzbrojenie strzeleckie świadczy o przydatności Interdictora na polu walki lecz cztery potężne kopuły umiejscowione na śródokręciu, które są niczym innym jak emiterami grawitacyjnymi podłączonymi do ogromnego generatora grawitacyjnego. To właśnie te emitery są najpotężniejszą bronią okrętu tej klasy a podstawowym zadaniem, jakie ma wypełniać na polu bitwy jest niedopuszczenie do tego, aby przeciwnik mógł uciec chowając się w nadprzestrzeni. Wszystko dzięki temu, że emitery generują siłę przyciągania równą sile wytwarzanej przez planetę albo niewielką gwiazdę, inaczej mówiąc tworzą studnię grawitacyjną, którą mogą skierować w dowolne miejsce uniemożliwiając w ten sposób wszystkim statkom znajdującym się w jego zasięgu ucieczkę w nadprzestrzeń, natomiast statki, które będąc w nadprzestrzeni dostały się w zasięg pola wytworzonego przez Interdictora były ściągane do normalnej przestrzeni dzięki czemu można było konstruować pułapki takie jak ta, podczas której Wielki Admirał Thrawn usiłował pochwycić Luke’a Skywalkera.

Interdictor


Z racji swego niedużego uzbrojenia okręty klasy Interdictor przeważnie szukały swego miejsca na obrzeżu pola bitwy i przeważnie towarzyszyła im osłona innych okrętów, uniemożliwiająca przeciwnikowi atak na tą jednostkę i pozbycie się grawitacyjnej zapadni. Poza tym kapitan statku miał szerokie pole widzenia na całe pole bitwy i mógł kierować stożek grawitacyjny tam gdzie był najbardziej potrzebny. Największą słabostką krążownika był czas wytworzenia stożka grawitacyjnego, który wynosił około minuty, dzięki czemu wrogowie obdarzeni większym refleksem mogli się wynieść, zanim emitery naładowały się w odpowiednią ilość energii. Samo użycie Interdictorów wiązało się z dużym ryzykiem dla Imperium albowiem wytworzone przez niego pole grawitacyjne uniemożliwiało ucieczkę zarówno wrogom jak i sojuszniczym jednostkom, co niejednokrotnie mogło bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jednak takie jednostki w rękach doświadczonego dowódcy to broń zabójcza, o czym mieli okazję przekonać się żołnierze Nowej Republiki podczas starć z Imperium dowodzonym przez Wielkiego Admirała Thrawna. Potrafił on tak doskonale skoordynować okręty swojej floty, że byli Rebelianci mieli spore kłopoty z niszczycielami i pancernikami Imperium, które dzięki Interdictorom nagle wyskakiwały z nadprzestrzeni dokładnie pośrodku formacji przeciwnika, sprawiając Rebeliantom wiele przykrości.

Interdictor


Czy takie uzbrojenie mogło przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Imperium? Gdyby w jej szeregach było więcej takich dowódców jak Thrawn, Rebelia znikłaby w ciągu kilku marnych miesięcy, lecz niestey tak nie było, a ogromny potencjał floty imperialnej był zbyt często marnowany. A przyczyniły się do tego min. wielkie okręty walczące po stronie Rebelii, o których mowa będzie w następnym numerze.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   61