Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   77
                            

Marek "Markinson" Napierała



"Mówi się, że trzepot skrzydeł motyla może spowodować tajfun na drugiej półkuli..." Od dzieciństwa intryguje mnie to przysłowie...






CIEMNA STRONA ŻYCIA
Cokolwiek by nie mówić Evan Treborn (Ashton Kutcher) łatwego dzieciństwa nie miał. Ojciec w psychiatryku, sąsiad pedofil no i ta dziwna choroba. Nagle znajdował się w zupełnie innym miejscu niż pamiętał, że był jeszcze pzred chwilą. Zupełnie jakby obudził się ze snu zupełnie w innym miejscu niż zasnął. Co więcej jego uznany za chorego psychicznie ojciec cierpiał na podobną przypadłość, ponadto twierdził iż może przenosić się w czasie. Lekarz Evana poleca mu pisać dzienniki które mają mu pomóc przezwyciężyć dziwną chorobę. Treborn nie wie jeszcze, iż te zapiski staną się kluczowym elementem jego życia.


BACK IN TIME
Po serii tragicznych wydarzeń mających miejsce w miasteczku w którym mieszka Evan (z jego udziałem zresztą) matka postanawia przeprowadzić się do innego miasta. Evan zostawia tam swą ukochaną, bitą przez ojca. Obiecuje po nią wrócić. Nie wraca... Po pewnym czasie rozpoczyna studia i odkrywa swe niezwykłe możliwości. Przy pomocy dziennika przenosi się w czasie w okres swego dzieciństwa.
Na początku jest to dla niego niezła zabawa. Wkrótce odkrywa, że jeden z pozoru mały ruch w dzieciństwie zmienia całą jego przyszłość. Postanawia więc naprawić wszystko co złe w jego dzieciństwie. Jednak z czasem działania te mają wpływ na jego obecne życie o jakim mu się nawet nie śniło...

PROZA ŻYCIA
Film zebrał bardzo negatywne recenzje w zachodniej prasie. Ja jednak będę go choć trochę bronił. Widziałem już szmiry które zbierały najlepsze recenzje w zachodniej prasie... Dla wielu ludzi elementem przesądzającym jest to, iż film ma naprawdę zawiłą fabułę. Jednak przy odpowiednim skupieniu można się w niej połapać. Historia jest ciekawa, może rzeczywiście trochę źle opowiedziana (ale z pewnością nie nędznie). Film moim zdaniem momentami jest wstrząsający.


Koleżanka powiedziała mi, że wręcz wystraszył ją bardziej niż "Świt żywych trupów" (choć w sumie ten drugi był momentami śmieszny i trudno powiedzieć o nim straszny, za to jak najbardziej można go nazwać maksymalnie głupim). Obejrzenie "Efektu motyla" w kinie możecie sobie darować. Jednak myślę, że będize to dobra pozycja aby wypożyczyć ją w te - jak zapowiadają - niestety głównie deszczowe wakacje.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   77