SHROUDED ISLES [w wolnym tłumaczeniu „mgliste” tudzież „przesłonięte” wyspy] jest dodatkiem do wydanego w październiku DARK AGE OF CAMELOT. Dodatkiem bardzo dobrym, choć był to dla mnie pierwszy kontakt z tą grą i wszystko było dla mnie nowe – nie wiem więc, jak gra zostanie odebrana przez starych fanów serii. Z moich z nimi rozmów wynika, że bardzo dobrze – przywracając im radość z rozgrywki.
Cóż, nie wszyscy możemy być piękni...
SHROUDED ISLES zawiera nowe rasy, profesje, lokacje, przedmioty, czary, potwory itd. Jest to więc klasyczny expansion pack. Ulepszono także grafikę [niestety, nie mam porównania] i interfejs, za co zapłacimy w USA 30$ [bo i amerykańską wersję gry miałem na swoim komputerze]. Nie jest to jednak produkt „samodzielny” – do jego zainstalowania potrzebujemy mieć na dysku bazę w postaci DARK AGE OF CAMELOT.
Zaczynamy standardowo. Wybieramy postać, ustalamy jej jedną z powszechnie znanych ras, których po raz piętnasty nie będę przytaczać [w razie wątpliwości cofnijcie się do recenzji jakiegoś ze starszych MMORPG’ów, znajdziecie tam dokładny opis tego, co zastaniecie w SHROUDED ISLES] i zaczynamy przygodę. Dalej też nihil novi sub sole- mieszanka DIABLO i EVERQUEST, tzn. zabijamy wrogów, zbieramy doświadczenie, zamieniamy je na nowe umiejętności, dołączamy się do drużyn w celu zwiększenia efektywności urządzanej przez nas rzeźni, stajemy się coraz silniejsi, zabijamy coraz więcej... i więcej... ale właściwie, czy nie tego właśnie chcą gracze?
To ptak? Samolot? Superman? Prędzej walkiria...
Trochę narzekam – nie myślcie, że SHROUDED ISLES jest grą kiepską. Przeciwnie, jest bardzo dobra, ale nie ma w niej nic, czego bym już wcześniej nie widział. Nie będąc fanem serii nie bardzo potrafiłem naprawdę poczuć klimat gry, mimo, że jestem miłośnikiem celtyckiej atmosfery, której w grze jest sporo. Oddaje ją świat zwany Hibernią, prócz niego możemy podróżować po inspirowanym legendami o królu Arturze Albionie oraz Midgardzie, znanym z podań wikingów. Każdy z tych światów charakteryzuje się własnymi rasami, choć różnice między nimi są takie, jak między jednostkami orków i ludzi w Warcrafcie 2 – czyli praktycznie tylko wizualne.