Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   38
                       

Wojciech "Sashh" Felczak


Witajcie drodzy Kombatanci!Gdy piszę ten wstęp, za oknem świeci Słońce, ptaszki śpiewają, a trawa się pięknie zieleni. Idealny dzień, żeby wyjść z kimś na miły, wiosenny spacer... Aura jak widać nie nastraja specjalnie do pisania jakiejś recenzji, ale jak obowiązek to obowiązek. W tym numerze oprócz standardowej recenzji poczęstuję Was garścią cieplutkich newsów (kiedy będziecie je czytać, połowa z nich będzie pewnie nieaktualna, ale co tam ;>), które chyba staną się tradycją w tej rubryce, bo skoro mowa o nieco starszych produkcjach, to i warto wspomnieć o tym co ma się dopiero wydarzyć na rynku mordobić. Zapraszam do lektury!



AROUND THE WORLD, CZYLI CO TAM W SIECI SŁYCHAĆ.
Zacznijmy od wspomnianych wyżej newsów, bo są w istocie ciekawe. Na początek proponuję zapoznać się z ciekawymi informacjami od SNK PLAYMORE ujawnionych na tegorocznych targi E3:
· Metal Slug 3 (Xbox)
· Metal Slug 4 & 5 Combo Pack (PS2, Xbox)
· Metal Slug Advance (GBA)
· SNK Vs Capcom: SVC Chaos (Xbox)
· The King of Fighters Maximum Impact (PS2)
· The King of Fighters 2002 & 2003 Combo Pack (PS2 / Xbox)
· Samurai Shodown V (PS2, automaty)
· Samurai Shodown V Special (PS2, automaty)
Na początek informacja o produktach zwanych „Combo Pack”. Mają to być wydania starszych (ale nie tylko) gier z systemu NeoGeo na konsole PlayStation2 oraz Xbox, w których oprócz dwóch gier dostajemy masę różnego rodzaju bonusów, w stylu dodatkowych plansz, zawodników, czy ulepszonej grafiki. Cena takiego zestawu wynosi prawie 40 dolarów. Osobiście uważam to za dobre posunięcie firmy, bo dwie kolejne części METAL SLUG’a oraz THE KING OF FIGHTERS nie były czymś przełomowym, a wydać te 160 złotych na każdą z osobna byłoby trochę pozbawione sensu.

Z dynki go, Walduś, z dynki!


Co do nowych gier wydawanych równocześnie na automaty i konsole to ciężko mi jest się wypowiedzieć. Wiadomo wszem i wobec, że Japończycy są bardzo „specyficznym” narodem, dla którego serie KOF czy SS są czymś więcej niż dla przeciętnych Europejczyków, nawet tych bardziej obeznanymi w temacie. Dlatego tam nie ma ryzyka, że najnowsza automatowa gra miesiąc po wydaniu przestanie cieszyć się popularnością, gdyż ludzie zaopatrza się w jej rom i skończa chodzić grać do salonu. Magia tych miejsc jest dla nich ogromna, a kupno ulubionej gry na konsole domową jest swego rodzaju przedłużeniem wsparcia dla firmy, która ja wyprodukowała. Ale dla mieszkańców naszego kontynentu (przynajmniej większości, ostatnio w moich tekstach pojawia się zdecydowanie za dużo uogólnień za co już parę osób przepraszałem...) myślenie typu „mam rom, po co mi oryginał” jest chyba normalne... Cóż, co kraj to obyczaj... Miło w każdym razie, że PLAYMORE pojawiło się na E3 i zaprezentowało kilka nowych gier.

Strong Man 2004


Jeżeli o takich mowa to na sieci pojawiły się zapowiedzi nowych tytułów na automaty i arcade. A brzmią one bardzo pozytywnie. Słychać wiele o „piątych częściach” uwielbianych serii mordobić 3D, czyli VIRTUA FIGHTER oraz TEKKEN, ale na razie informacji nie dość, że jest mało, to sa one niepotwoerdzone. Ciekawie zapowiada się również kontynuacja SNK VS CAPCOM: CHAOS (!) – jeżeli pojawi się trochę więcej informacji i jakieś screeny, to na pewno uraczę Was zapowiedzią. Oprócz tego dał znać o sobie Capcom – gra SAMMY VS CAPCOM może być (a myślę, że tak się istotnie stanie) jednym z większych hitów tego roku. Kolejną wartą uwagi sprawą jest aktualizacja oficjalnej strony THE KING OF FIGHTERS: MAXIMUM IMPACT, o której pisałem w SS-NG w numerze 20 (ach, jak ten czas szybko leci... ;>) W tej chwili możemy obejrzeć statystyki Alba, Athena, Clark, Kyo, Leona, Lien, Mignon, Ralf, Ryo, Soiree, Yori oraz Terry’ego Bogarda (rządzi! :>), ale znając dosyć szybkie tempo dodawania kolejnych fighterów będzie tego w krótkim czasie znacznie więcej Co do firmy Capcom – na targach przedstawione zostały informacje na temat nowego mordobicia 2D na automaty - Fighting Jam. Szczegóły za miesiąc – przygotuje dla Was jakąś większą zapowiedź plus pierwsze screeny. Stay Tuned :>
Przy okazji pozdrawiam Kris’a oraz całą ekipę z serwisu Fighting Korner – żałuję, że nic nie wypaliło, ale niestety tak bywa. May Force be with You!

RECKA, CZYLI TO CO TYGRYSY LUBIĄ NAJBARDZIEJ...
Godzilla. Czy znalazłaby się osoba, której obcy by był ten symbol japońskiej popkultury? Podejrzewam, że nie. Wielki potwór, wyłaniający się z czeluści oceanów, niszczący pół Tokio, a na koncu ratujący Ziemię przed jeszcze większą destrukcją, którą mógłby jej zafundować jeszcze gorsza kreatura– tak przedstawia się w skrócie fabuła większości filmów z udziałem tego sympatycznego (jak dla kogo ofkoz ;>) potwora. Aż dziwnym by było, gdyby na automaty nie ukazała się jakaś gra nawiązująca do tego motywu. I zdziwienia nie ma, bo w 1991 w salonach gier zagościła dosyć nowatorska bijatyka pod wszysko mówiącym tytułem KING OF THE MONSTERS (ktos tu chyba próbuje nawiązać do czegoś innego...). W dzisiejszym wydaniu skupię się na jej drugiej części, czyli wydanej rok później KOTM2: THE NEXT THING, ze względu na to, że kontynuacja nie różni się jakoś specjalnie od pierwowzoru, a więc nie ma sensu opisywać starszej z gier.
Zacznijmy od podstawowych danych. KOMT2 to chodzone mordobicie okraszone grafiką 2D. Naszym zadaniem jest poprowadzenie jednego z trzech „heorsów” i zniszczenie „Głównego Złego Potwora” (brzmi tak kretyńsko jak owy potwór wygląda...). Do wyboru mamy cos przypominającego wspomnianego (wspomnianą?) Godzillę (tylko w trochę bardziej „bojowej” wersji” i zdeczko groźniejszego z wyglądu), ponadnaturalnie powiększonego człowieka (wielkolud jakiś, czy co...), oraz mechanicznego olbrzymiego goryla, którym gra się jak dla mnie najlepiej. Różnią się one znacząco między sobą rodzajem ciosów oraz takimi parametrami jak szybkość, czy siła ciosu. Do ukończenia mamy kilka misji dziejących się w różnych częściach globu – Waszyngton, Paryż, pustynia, czeluście oceanów, czy wulkan. W każdej czeka nas przedstawiciel wrogiej nam rasy kosmitów, których jedynym pragnieniem jest... w życiu byście tego nie zgadli... podbicie naszej planety ;>. Żarty żartami, jeżeli mowa o planszach to są one wykonane bardzo ciekawie. Początkowe miasta można ciekawie „modyfikować” poprzez zabawienie się w firmę odpowiedzialną za burzenie i zrównanie znaczej części miasta z ziemią. A kto mówił, że ratując Ziemię unikniemy jakichkolwiek strat własnych... Robiąc demolkę warto zwrócić uwagę na ciekawe bonusy, jakie możemy znaleźć wśród zgliszczy budynków. Dzięki nim możemy awansować na wyższy poziom zaawasnowania, zdobyć cenną energię życiową, czy punkty do klasyfikacji w rankingu. Na końcu gry zmierzymy się jeszcze raz z wszytskimi dotąd poznanymi przybyszami oraz zawalczymy z Głównym Złym. Wygląd przeciwników nie jest zadowalający. Programistom chyba zabrakło trochę kreatywności, gdyż początkowi przeciwnicy owszem, wyglądaja całkiem nieźle, ale późniejsi przywodzą na myśl stwierdzenie „ja już to skądś znam”. W czasie wędrówki po mapie napotykamy na przeróżne statki czy słabsze potwory, które również wyglądaja dosyć przeciętnie.

W kupie siła!


Grafika jest mocnym punktem gry. Pewnie zabrzmiało to w sposób „jest to jedna z najlepszych opraw graficznych w historii gier na automaty”, a więc muszę Was wyprowadzić z błędu. Chodzi mi o to, że pomimo tego, że gra święciła triumfy już dawno temu, oprawa wizualna do dzisiaj daje jej „klimat”. Nie jest to cos oszałamiającego, ale idealnie pasuje do trochę prześmiewczego i pastiszowego charakteru tej produkcji, co oczywiście uznaje za duży plusik. Niektóre efekty, typu wybuchy wyglądają, nie bójmy się tego powiedzieć – śmieszne, podobnie jak w większości starszych gier 2D arcade. Ale niektóre animacje, jak na przykład śmierć naszego bohatera (głównie chodzi mi tu o olbrzyma) są po prostu świetne – jeżeli już o tym przykładzie to z naszego wojownika schodzi skóra, a potem szkielet rozpada się w drobny mak. Mimo iż jak wczesniej napisałem (powtarzam się już, starość nie radość ;>) starsze produkcje nie grzeszą w tej kwestii czymś specjalnym, to KOTM2 poprzez swój „komiksowy” styl może się podobać. Udźwiękowienie stoi na przeciętnym poziomie. Muzyka i odgłosy nie są rewelacyjne, ale to kawał dobrej roboty.

World Trade Center?


KING OF THE MONSTERS 2: THE NEXT THING to ciekawe chodzone mordobicie. Jest to jedna z niewielu gier, których klony w jakiejś olbrzymiej ilości nie pojawiły się u innych producentów. Możliwość pobycia trochę wielkim, zielonym potworem jest bardzo kusząca. Sama rozgrywka prezentuje się bardzo dobrze. Ciekawe są tryby gry. Możemy grać samemu, lub z drugim graczem w „tradycyjne” KOTM2, albo zmierzyć się w pojedynku jeden na jednego. Polecam tę grę wszystkim fanom Godzilli & Społki, dla nich to pozycja obowiązkowa. A inni też znajdą tu coś dla siebie. Miłej gry!


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   38