Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   58
                              

Krzychu "Voo" Wszołek


Przez większość graczy komputerowych i wielu posiadaczy stacjonarnych konsol odsądzany od czci i wiary. Pogardzany i uważany za drogą zabawkę dla rozkapryszonych dzieciaków, oferującą co najwyżej głupawe i proste graficznie platformówki. Nic bardziej mylnego. Game Boy Advance, bo o nim mowa, to wspaniałe urządzenie do grania, o czym w samej Europie przekonało się już 10 mln nabywców. Z kilkuset wydanych na tę platformę gier conajmniej kilkadziesiąt to pozycje warte polecenia. Z tych kilkudziesięciu conajmniej kilkanaście to prawdziwe perełki. Rozbudowane, wymagające poświęcenia im wielu godzin zabawy i będące w stanie zadowolić gust najbardziej wybrednego i doświadczonego gracza. Latem GBA pokazuje swoją największą zaletę - mieści się w najmniejszej nawet kieszonce plecaka.



I na czym ja będę grał?
Każdy rozsądny gracz wie, że wakacje to ten okres w roku, gdy wypadałby odkleić tyłek od krzesełka przed komputerem lub podnieść ciało z kanapy przed telewizorem, rzucić w bok klawiaturą lub padem, spakować plecak lub podróżną torbę i wyrwać się z domu, chociaż na tydzień lub dwa. Zazwyczaj robimy tak bo chcemy, a czasami, zwłaszcza gdy jesteśmy małoletni, bo tak każą karmiciele zrozpaczeni bladością cery pociechy wykorzystującej wolne miesiące po to, żeby po raz szósty ukończyć "Fallouta" albo do rana szaleć w „Enemy Territory”.

GBA


Jednak gdziekolwiek by nas nie zaniosło - czy to na wypad ze znajomymi, czy to na obóz, czy to na kolonie, czy do dziadków na wieś albo na działkę za miasto, oddaloną od najbliżej kafejki internetowej o 20 km - zawsze każdy prawdziwy gracz będzie odczuwał brak GRANIA. Bez względu na to jak bardzo przed wyjazdem niemiałby tego grania dosyć. Pół biedy gdy pogoda piękna a wokół mnóstwo dziewczyn. Gorzej gdy dziewczyny mają obstawę a pogoda taka jak w tym roku. Ile można wówczas wydawać kasy na zwożony do wypoczynkowych miejscowości złom udający automaty arcade? Rozwiązanie tego problemu jest dosyć proste a na imię mu - Game Boy Advance. Postaram się wam udowodnić, że z tym maluszkiem można przeżyć jedną z największych przygód w karierze gracza, nawet jeśli przeżywać się ją będzie w deszczowe popołudnie pod namiotem. Podpowiem wam gdzie zaopatrzyć się w ten sprzęt, którą z wersji wybrać, oraz w co warto zagrać.

GBA SP


Co to właściwie tam ma, tam w środku?
GBA nie jest wcale takim słabeuszem jakim się wydaje. Jest uzbrojony w 32-bitowy procesor 16 MHz oraz 8-bitowy procesor 8,4 MHz. Drugi z procesorków pracuje gdy na GBA uruchamiamy gry z jego poprzednika - Game Boya. Obraz wyświetlany jest na ciekłokrystalicznym ekranie o rozmiarach 40.8mm x 61.2mm (proporcje 16:9) pracującym w rozdzielczości 240x160 pikseli. Jak to przekłada się na praktykę? Jeśli chodzi o grafikę 2D - po prostu rewelacyjnie. Jeszcze długo żaden telefon komórkowy nie zaoferuje tak ładnej, wyraźnej i bogatej w szczegóły grafiki w grach 2D. W przypadku grafiki 3D jest już gorzej i chociaż nie brakuje gier tego typu (w tym głównie shooterów fpp) to nie zdobywają one najwyższych ocen. Pisząc o możliwościach GBA trzeba się cofnąć pamięcią w czasie do pierwszej połowy lat 90-tych, gdy wśród konsol królował SNES.

Advance Wars


Tak się składa, że wiele hitów na GBA, zwłaszcza gier RPG, to po prostu remake’i gier ze SNESA. Daje to pewne wyobrażenie o tym, co można ujrzeć na ekraniku GBA. Sprzęt jest na rynku od 2001 roku i ma to taką zaletę, że obecnie posiada olbrzymia bibliotekę gier, a nowych wciąż przybywa. Konsolka ma klawisze Select i Start oraz cztery klawisze używane bezpośrednio w grze (A,B.L i R) oraz oczywiście krzyżak. W sumie daje to dużo kombinacji i sterowanie w grach na GBA jest zazwyczaj bardzo wygodne. GBA można za pomocą odpowiedniego link cable łączyć z innym GBA i bawić się grami oferującymi tryb multiplayer. Można też go łączyć z konsolą GameCube, ale tego raczej nad morzem lub w lesie robić nie będziecie.

Golden Sun


Ale są dwa, który wybrać?
No właśnie, trzeba pamiętać o tym, że obecnie GBA dostępny jest w dwóch wersjach. Klasycznej, tej z roku 2001, oraz w wersji z 2003 roku, oznaczonej literami SP i wyglądającej trochę jak składana damska puderniczka. Obie maja te same podzespoły, uruchamiają te same gry i oferują identyczną grafikę. Skąd więc wzięła się druga wersja? Otóż gracze bardzo szybko przekonali się o dwóch podstawowych wadach pierwszego GBA. Po pierwsze nie ma on podświetlanego ekranu, przez co granie zarówno w kompletnej ciemności, jak i w ostrym słońcu jest mało komfortowe. No, powiedzmy sobie szczerze - tak naprawdę to kompletnie mija się z celem. Po drugie zaś pierwsza wersja GBA zasilana jest na dwie zwykłe baterie R6 ("paluszki") a ciągłe ich dokupowanie oznacza niby niewielkie, ale po pewnym czasie spore już koszta. Wersja SP jest tych wad pozbawiona - ma wspaniale podświetlony ekranik i baterię litowo - jonową jak w telefonie komórkowym. Po 10 godzinach grania non-stop z włączonym oświetleniem wystarczy konsolkę podłączyć do prądu i ...grać dalej podczas gdy bateria będzie się lądować. Zaznaczyć jednak trzeba, że wielu graczy ceni sobie w pierwszej wersji GBA właśnie możliwość używania zwykłych baterii. Gdy jedziemy w jakieś odludzie wystarczy ze sobą zabrać kilka par zapasowych bateryjek a w przypadku wersji SP nie zawsze mamy pod ręką gniazdko elektryczne. Poza tym "klasyk" ma standartowe gniazdo słuchawek a do SP trzeba dokupić specjalną przejściówkę umożliwiającą ich podłączenie. A słuchawki przydają się do GBA. Raz, że wtedy dopiero można docenić dźwięk w grach (zewnętrzny głośniczek nie zapewnia specjalnych wrażeń słuchowych) a dwa, że nikomu nie będziemy przeszkadzać grając np. w środku nocy.

The Legend of Zelda


Posiadacze pierwszej wersji obchodzą jej ograniczenia dokupując akumulatorki i ładowarkę do nich. Można też dokupić zestaw montowany na konsolce i bardzo dokładnie oświetlający ekran. W ogóle akcesoriów do GBA jest zatrzęsienie, tyle tylko, że kupując je wszystkie zbliżymy się już do ceny wersji SP, a może nawet ją przekroczymy, więc nie jestem pewien czy ma to sens. Wersja SP jest naprawdę maleńka. Po złożeniu ma 84,6 mm długości, 82 mm szerokości i 24,3mm grubości, co pozwala konsolkę wygodnie przenosić nawet w kieszeni na piersi. "Klasyk" jest większy bo przyciski rozmieszczone są bo obu stronach ekranu. Ma 15 cm szerokości i jeśli chcielibyście mieć go zawsze przy sobie to warto pomyśleć o pokrowcu na pasek.

Gdzie kupić sprzęt...
Możecie zrobić to chociażby w najbliższym hipermarkecie. Ceny GBA, gier i akcesoriów są tam jednak po prostu absurdalne. "Oficjalna" cena GBA to ok. 400 zł, GBA SP 650 zł. Za te pieniądze można już kupić nowe GameCube albo używane PS2 lub Xboxa. Lepsze miejsce na zakupy to małe sklepy internetowe, samodzielnie sprowadzające z zagranicy niewielkie partie towaru. Ponadto aukcje internetowe - kupując tam konsolkę możemy zaoszczędzić nawet 25% ceny! Mam na myśli oczywiście n o w y sprzęt. I tak nowe GBA można dostać już od 280 zł, GBA SP od 450 zł. Ewentualne oświetlenie, akumulatorki i zasilacz do „klasyka” dostaniemy za ok. 70 zł. W sumie wyjdzie taniej niż SP, ale jednak jest to trochę mniej wygodne rozwiązanie.

Metroid Fusion


W przypadku sprzętu używanego wybór na aukcjach jest olbrzymi, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszą wersję, z której obecnie wielu ludzi "przesiada się" na SP. Same konsole, konsole z grami, konsole z akcesoriami etc. Cena zależy oczywiście od stopnia zużycia sprzętu. Objawia się ono najczęściej rysami na wyświetlaczu i pewnym „wyrobieniem" klawiszy. Generalnie jednak obie wersje są solidnie wykonane i raczej trudne do zdarcia. Za ok. 200 zł można już kupić używanego "klasyka" w dobrym stanie z jakąś grą i dodatkowymi akcesoriami w komplecie. Jeśli miałbym coś doradzać, to proponuję takie rozwiązanie - jeżeli GBA ma być tylko zabawką na lato, którą później sprzedacie, to wówczas rozglądajcie się za używanym „klasykiem”. Jeśli miałby to być sprzęt na dłużej, jeśli spodziewacie się, ze takie granie wciągnęłoby was - wówczas celujcie w wersję SP lub w „klasyka” plus pakiet zawierający oświetlenie, akumulatorki i ładowarkę.

... i gry?
Nowości są bardzo drogie. Ich ceny są porównywalne z cenami gier na konsole next-gen i wynoszą od 199 do 229 zł. Kręci się wam w głowach? Spokojnie, naprawdę można grać na GBA nie narażając się na bankructwo. Po pierwsze gry z czasem trafiają do przeróżnych promocji. Można już kupić sporo hitów za 50-60% tej ceny a nawet taniej. Poza tym znowu mogę polecić aukcje internetowe gdzie za używaną grę w dobrym stanie dacie już rozsądne pieniądze. 80 zł to nie jest tak dużo, biorąc pod uwagę, że po ukończeniu gry bez problemu sprzedacie ją za niewiele mniej. W tym miejscu muszę ostrzec Was przed pirackimi kartridżami. Naprawdę nie warto ich kupować. Po pierwsze - jak na parszywe „piraty” i tak są drogie bo handlujący nimi ludzie wołają za podróbkę nawet 60-70 zł w przypadku najnowszego hitu. Po drugie pirackie kartridże mogą wam sprawić przykra niespodziankę. Zapisy stanu gry podtrzymywane są w nich za pomocą ...bateryjki, podobnej do takiej z zegarka ręcznego. W oryginalnym kartridżu Nintendo zapis dokonywany jest na pamięci typu flash. W piracie wystarczy, że padnie bateryjka (a zdarza się to często) i tracicie save’y w grze męczonej od miesiąca. Początkujący gracze mogą mieć pewne problemy w odróżnieniu gry oryginalnej od pirackiej, bo w przypadku GBA „piraty” mają pudełeczka a czasem nawet instrukcje. Długo by o tym pisać, prościej będzie jak przed ewentualnym zakupem gry na aukcji poczytacie sobie tematy poświęcone temu problemowi na forach o GBA.
W co zagrać?
No właśnie, macie już swoją konsolkę, zostało trochę kasy na pierwszą grę. Nie wiecie co wybrać tak żeby nie pożałować, żeby poznać możliwości sprzętu, żeby mieć zabawę na dłuższy czas. Pozwoliłem sobie przygotować dla was zestawienie 10 najbardziej godnych polecenia tytułów. Mam świadomość, że każdy fan GBA podałby je w innej kolejności, chociaż na pewno wymieniłby większość z tych wybranych przez mnie. Bo nie jest to lista przesiąknięta jakimś szczególnym subiektywizm. Starałem się raczej przedstawić wam pewien kanon, z którym na szczęście w pełni się zgadzam. Kolejność w dziesiątce potraktujcie więc umownie.
Mario Kart


1.”Advance Wars”
Niewiarygodne, ale jedna z najwyżej cenionych gier na GBA jest ...strategią turową. I to jaką! Kilka stron konfliktu, szczegółowy tutorial, długa kampania, dziesiątki jednostek, bogate statystyki, indywidualne zdolności dowódców, różnorodne warunki terenowe, możliwość tworzenia własnych map, możliwość grania we dwóch na jednej konsolce a do tego wszystkiego jeszcze jeden z najbardziej charakterystycznych i wpadających w ucho tematów muzycznych w grach. Wspaniały tytuł, którym w zasadzie można bawić się bez końca. Jest także równie znakomita kontynuacja z podtytułem „Black Hole Rising”.

2.”Golden Sun”
99,9% posiadaczy GBA, obudzonych w środku nocy i zapytanych o podanie tytułu najlepszej gry RPG na tę konsolę odkrzyknie "Golden Sun"! Kilkadziesiąt godzin gry, liczne walki, świetne efekty graficzne, odjazdy kamery, pełna szczegółów grafika i wciągający scenariusz. Druga część gry, „The Lost Age”, jest oceniana jeszcze wyżej niż pierwowzór. Świetna gra, ale uczciwie uprzedzam, że raczej tylko dla tych, którzy nie dostają dreszczy na hasło "jRPG".

Yoshi's Island


3.”The Legend of Zelda: A Link to the Past”
Nowa wersja wielkiego przeboju z konsoli SNES. Trochę RPG, trochę zręcznościówka, trochę gra przygodowa, trochę... Nie, to po prostu kolejna wspaniała Zelda! Odważny Link rusza na ratunek porwanej księżniczce Zeldzie. Wielka przygoda z licznymi questami i mnóstwem postaci, które spotka nasz bohater. Przemyślany, spójny i bardzo wciągający świat. Zamieszczony na kartridżu dodatek „Four Swords” umożliwia połączenie 4 konsol i zagranie razem z kumplami. Tylko gdzie znaleźć jeszcze trzech kumpli, z których każdy ma swojego GBA...

Castlevania


4.”Metroid Fusion”
Powrót kolejnego super bohatera z czasów SNESa - galaktycznej łowczyni nagród Samus Aran. Akcję, jak przystało na klasyczną strzelankę, obserwujemy z boku. Przed nami opuszczona kosmiczna baza do zbadania a w niej hordy obcych i potężni bossowie do eksterminacji. Droga nie jest łatwa, kombinować trzeba równie dużo jak strzelać. Świetny dźwięk, fantastyczna grafika i wyśrubowany poziom trudności. Ukazała się także druga część gry czyli "Metroid: Zero Missions".

5.”Mario Kart Super Circuit”
20 urozmaiconych tras, 8 kierowców, trzy tryby rozgrywki, trzy klasy kartów, zmienne warunki pogodowe i dopracowana grafika. To najprawdziwsza gra wyścigowa, po prostu przysysająca gracza do konsolki i zmuszająca do kolejnego i kolejnego wykręcania czasów okrążeń, ponownego startu w zawodach aż do zdobycia najwyższych rang i odblokowania nowych torów. Zderzenia, zbieranie rozrzuconych na trasie monetek, taranowanie przeciwników lub strzelanie w nich najrozmaitszymi pociskami. Dziecinne? Niepoważne? Tylko to wypróbujcie...

Super Mario Advance


6.”Yoshi's Island: Super Mario Advance 3”
Platformer najwyższe próby a przy tym śliczny niesłychanie. Pędzimy zielonym jaszczurkopodobnym stworkiem Yoshim z małym Mario na grzbiecie przez kolejne fantastyczne krainy, starając się uratować go przez zakusami nieprzyjaciół. Gdy patrzę na tę grę zastanawiam się na jakim dopalaczu pracował człowiek, który wymyślił design postaci i krain. Wszystko wygląda ja z sennego marzenia starego hippisa, który przesadził z LSD. Kolejna gra będąca przeróbką hitu ze SNESa.

7.seria „Castlevania”
GBA doczekał się trzech odsłon tej gry: "Harmony of Dissonance", "Circle of the Moon" i "Aria of Sorrow", co i tak stanowi tylko część kolekcji jaka ukazała się na różne platformy w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Nieśmiertelna formuła: samotny bohatera przemierzający gotyckie zamczysko w poszukiwaniu hrabiego Draculi. Bohater (w każdej z gier jest to inna osoba) walczy i przemieszcza się za pomocą bicza, którym posługuje się tak, że Indiana Jones może pozazdrościć. Podobnie jak w „Metroid” widok z boku, hordy nieprzyjaciół, widowiskowi bossowie i mnóstwo akcji.

Final Fantasy Tactics Advance


8.”Super Mario Advance 4: Super Mario Bros 3”
Grać na konsoli Nintendo i nie spróbować sił w grze z najsłynniejszym hydraulikiem świata? "Yoshi's Island" nie liczymy bo tam Mario robi tylko za bagaż na plecach jaszczura. Wstrętny Bowser zamienia królów Grzybkowego Królestwa (Grzybkowe Królestwo, hmmm... czy to nie brzmi podejrzanie?) w zwierzęta i przejmuje władzę nad krainą. Czas na największych bohaterów w historii gier - braci Mario i Luigiego. Absolutnie perfekcyjny platformer wzorowany na hicie z 1990 roku.

9.”Final Fantasy Tactics Advance”
Dla fanów GBA gra była wydarzeniem nadzwyczajnym bo to pierwsza pozycja spod znaku FF na konsolę Nintendo od wielu lat. Grupka małoletnich bohaterów trafia do świata magii i miecza, gdzie mają szansę zostać prawdziwymi bohaterami. Walki pokazywane w rzucie izometrycznym i stanowiące większość gry, rozgrywane są w systemie turowym. System jest rozbudowany, postaci mają różne umiejętności, gra zaś jest długa i dopieszczona w najmniejszym szczególe. Pozycja dla tych u których z kombinowaniem lepiej niż ze zręcznością.

WarioWare


10. “WarioWare Inc.: Mega MicroGame$”
Jedyna w zestawie, autentycznie głupkowata gra. Tyle, że z założenia głupkowata i w zasadzie nie gra a kolekcja 200 minigier wymagających refleksu, czasami kompletnie odjechanych, absurdalnych a przy tym wciągających jak diabli. Wszystko przez ograniczenie czasowe powodujące, że największym wyzwaniem jest szybkie zorientowanie się o co chodzi w kolejnej gierce. Nie umieściłbym tego tytułu w Top Ten, ale wyobrażam sobie jaka z tym musi być zabawa w gronie przyjaciół, przy piwku, gdy za oknem pada.

I to na tyle. Lista mogłaby być znacznie dłuższa. Brak na niej wielu dobrych i długich erpegów, brak bardzo dobrych „małych” wersji najnowszych hitów, takich jak np. "Prince of Persia" czy “Splinter Cell”, brak shooterów fpp takich jak „Wolfenstein” czy „Duke Nukem Advance”, do których osobiście nie jestem przekonany ale wielu graczy je lubi. Pamiętajmy też, że na GBA można grać w gry z jego poprzedników – konsolek Game Boy i Game Boy Color. Mam nadzieję, że przekonałem do grania na GBA przynajmniej kilka osób. Zresztą, kto powiedział, że musicie od razu kupować ten sprzęt, żeby zagrać. Może macie możliwość pożyczyć go na wyjazd od jakiegoś kumpla... Nie, nie czarujmy się. Jeśli któryś z kumpli ma GBA i wakacje przed sobą to ostatnią rzeczą jaką zrobi będzie pożyczenie go Wam.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   58