Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   59
                               

Wojciech "Keiran" Skitał


Tak jak obiecałem miesiąc temu, tak dzisiaj przedstawię wam znienawidzonych przez wszystkich Rebeliantów czyli to co najgorsze we wszechświecie (czy aby na pewno?) Poza tym zapraszam do pozostałych tekstów w naszym kąciku – jak zwykle Pshemozz i Pellaeon mają dla Was to co najlepsze, a tak przy okazji to ledwo się obejrzałem a to już roczek minął od kiedy mam przyjemność pisać do SS-NG.



Znienawidzona Rebelia możemy podzielić na 3 zasadnicze fazy: okres Starej Republiki, Sojusz Rebeliantów i Nową Republikę. O tej pierwszej wspomniałem szczątkowo poprzednim razem, toteż postaram się nakreślić to co najważniejsze.
Początki Republiki to czasy bardzo bardzo dawne, chyba dawniejsze niż 10000 lat przed Bitwą o Yavin, kiedy to powstały pierwsze napędy umożliwiające podróże nadprzestrzenne, a co za tym idzie rozsądną komunikację międzysystemową. Potem to już sielanka, wymiana handlowa, wzrost gospodarczy, zmniejszanie się uprzedzeń rasowych. Ale z czasem każde imperium podupada. Tak jest też z Republiką. Rośnie biurokracja, ogromne odległości zaczynają przeszkadzać w komunikacji, szerzy się korupcja, ot takie tam imperium rzymskie. Ciąg dalszy znamy (i poznamy w EP3), a efektem jest Imperium Galaktyczne.
A co dzieje się potem? To powinniście wiedzieć z artykułu poprzedniego. W każdym razie szybko rośnie grono niezadowolonych – niezdolnych do przystosowania się do nowego systemu. Zawiązują oni Sojusz Rebeliantów i rozpoczynają zbrojną walkę z Imperium. Co ludzi pociąga w tym braku zorganizowania? Autorytety – jest tutaj wiele znanych postaci, obdarzonych niebywałą charyzmą, podczas gdy Imperium to tylko Palpatine. Wolność – tego jednak może co niektórym w Imperium brakować, jak już mówiłem liberalizacja miała nastąpić (i nastąpiła, ale to temat na inny artykuł) później, już po zażegnaniu problemów wewnętrznych. Poza tym zwyczajni kryminaliści, szulerzy, przemytnicy i tym podobni mogli znaleźć przystań w Rebelii jako ci, którzy walczyli przeciw systemowi.
Zastanawia tylko jeden fakt – skąd pieniądze na Rebelię? Przecież takie przedsięwzięcie wymaga gigantycznego kapitału. Rebelia jak wiadomo własnej gospodarki prowadzić raczej nie może. Czy możliwe jest zatem utrzymanie się z datków? Na to wygląda, widocznie ogromne są masy ludzkie chcące obalić Imperium, bądź też stoją za tym duże firmy (np. by przełamać imperialne monopole, to byłoby logiczne) A jakie są tego efekty? Rebelia pokonuje Imperium, wprawdzie nie od razu i nie doszczętnie, ale jednak wygrywa konflikt.
Powstaje Nowa Republika – twór w zamierzeniu pragnący kontynuować tradycje Republikańskie, z drugiej jednak strony wykorzystujący takie symbole Imperium jak pałac imperialny na Coruscant. Nowe państwo zamierza objąć całe terytorium dawnej Republiki, oraz tereny przyłączone już przez Imperium. Nie jest to jednak takie łatwe, nie wszyscy godzą się na nowy system, Nowa Republika w efekcie tego skupia tylko znaczną część dawnych terenów. Dopóki istnieje zagrożenie ze strony Imperium, dopóty wszystko działa idealnie. Po drodze jednak okazuje się, że nie wszystkim będzie tak miło, nowe władze z podobną niechęcią co Imperium spoglądają na półlegalne interesy ludzi pokroju Tallona Karrde’a. Tak więc po raz kolejny okazuje się, że sprzyjanie jakiejkolwiek sile politycznej jest dla takich grup raczej szkodliwe. Później, wraz z podpisaniem traktatu pokojowego, Republika coraz bardziej pogrąża się w chaosie (dochodzi nawet do kolejnej Rebelii). Wszyscy są zadowoleni, nie ma z kim walczyć, rozbrajamy się, ludzie wiwatują, a rządy coraz bardziej się korumpują. Apogeum chaosu wiąże się z inwazją Yuuzhan, kiedy to wyraźnie widać, że ustrój demokratyczny nie sprzyja konfliktom. Republika zgodnie ze starymi tradycjami upada.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   59