Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   71
                   

Paweł "Gonzo" Kazimierczak


Nadeszły wakacje. Czas cierpienia dla kujonów i beztroskiej zabawy, niekończących się imprez i tym podobnych dla reszty gawiedzi. Pogoda ma być jednak brzydka, a czasem krewni-których-nigdy-nie-widziało-się-na-oczy podrzucą nam jakiegoś bachora do pilnowania. I cóż zrobić żeby nie obgryzał Wam mebli? Pójść do kina.



I właśnie dlatego zamieszczamy recenzję ekranizacji trzeciego tomu pióra Joanne Kathleen Rowling. Widać od razu, że całość bije po oczach komercją w najgorszym wydaniu, ale dzieci kochają ten cykl. Dwie pierwsze części filmu wyreżyserował Chris Columbus, specjalista od obrazów familijnych (błeee), ale za WIĘŹNIA AZKABANU wziął się zupełnie inny pod względem charakteru i podejścia do tematu reżyser, Alfonso Cuaron. Szczerze powiedziawszy liczyłem, że zmieni on oblicze ekranizacji i doda wiele meksykańskiego polotu, aby całość była jeszcze przystępniejsza.

Zdjęcie sprzed trzech lat.

WSZYSTKO SIĘ ZMIENI Już nawet reklamówki filmu informują (przestrzegają?) widzów, że wybierając się do przybytku X Muzy poznają „nowe oblicze magii”. I rzeczywiście HARRY POTTER I WIĘŹIEŃ AZKABANU jest inny. Mroczny. Straszny. Dojrzalszy. Ale z pewnością nie jest lepszy niż jego poprzednicy. W moim odczuciu to dla małych dzieci ten film będzie za bardzo przerażający, a przecież to oni są w większości fanami Pottera. Poza tym mroczna otoczka filmu wpłynie negatywnie na kolejne części serialu, bo skoro już w trzecim filmie jest strasznie to ciekawe jak będzie w np. piątej? Moim zdaniem przesadzono z tym elementem, bo tak naprawdę nie wiadomo do kogo skierowany jest ten film. Cuaron zamiast skupić się na efektach specjalnych i kwestiach, które naprawdę przypadły mi do gustu (ukazanie Czekoladowych Żab) niepotrzebnie spłyca fabuł

Ale ten czas leci.

Jeśli tak dalej pójdzie to następna część będzie thrillerem tylko dla dorosłych. A chyba nie o to chodzi. Film osiąga średnie wyniki finansowe, ale o kompletnej klapie mowy być nie może, bo przecież wtłoczono ogromne pieniądze w kampanię reklamową. Ale narzekam tu i narzekam, a tak naprawdę to nie jest aż tak tragicznie. Pomimo tego, że lepsze i bardziej „magiczne” były KAMIEŃ FILOZOFICZNY i KOMNATA TAJEMNIC, to najnowszy film potrafi wciągnąć. Nie wiem, jak to się stało, ale pomimo że trochę nudziło mi się na sali to gdy spojrzałem na zegarek upłynęło już dwie godziny filmu. Byłem zdziwiony, ale to chyba świadczy tylko o tym, że film ma wartką akcję i cały czas dużo się dzieje. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć faktu tak szybkiego upływu czasu.
A SMAK WCIĄŻ TEN SAM Nie zmieniono aktorów, bo ci odtwarzający dotąd główne role stali się gwiazdami, a oprócz tego nawet pasują do granych postaci. Nie można od nich wymagać jakiejś porywającej gry aktorskiej, bo w czasie kręcenia trzeciej części mieli dopiero po 14 lat. Brak rażących uchybień i Daniel Radcliffe (Harry Potter), Rupert Grint (Ron Weasley) i Emma Watson (Hermiona Granger) mogą być zadowoleni z wykonanej pracy. W filmie zaznaczono wątek romantyczny pomiędzy Ronem i Hermioną, więc jest to spora zmiana w stosunku do książki. Dorośli aktorzy są, ale nie ma po co ich wymieniać, bo żaden z nich się nie wyróżnia. Nawet Gary Oldman jako Syriusz Black wypada blado i ratuje go dopiero postać, którą gra, a która jest najciekawszą w WIĘŹNIU AZKABANU. Historia filmu to oczywiście kontynuacja poprzednich wątków. Kolejny rok w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa. Z więzienia dla czarodziejów ucieka Black i dlatego przybytek edukacyjny zostaje pod ochroną Dementorów, demonów wysysających z człowieka wszelkie dobre wspomnienia

Oldman powiedział, że wystąpił w filmie tylko ze względu na pieniądze.

Harry oczywiście będzie miał do rozwikłania kolejną zagadkę i odkryje jeszcze jedną tajemnicę z przeszłości. Z każdym filmem nabieram coraz większych wątpliwości czy warto będzie kręcić aż siedem części cyklu, bo danie zwane HP może stać się niestrawne. Zobaczymy, jak z tego wybrną twórcy, bo na reżysera CZARY OGNIA wybrano Mike`a Newella. Wydaje mi się, że to słuszna decyzja bo Alfonso Cuaron zrobił tyle dobrego dla serii, ile Carlos Queiroz dla Realu Madryt w poprzednim sezonie. Nie żałuję, że wybrałem się do kina, bo czasem można przełknąć gorzką pigułkę komercji, chociażby żeby wiedzieć na co się narzeka.

Milionerzy. A gdzie Urbański? ;)

Film odrobinę zawodzi, ale dzieciom się podoba, więc chyba dorośli akurat w tym temacie nie mają za wiele do powiedzenia. Jeśli macie pod ręką siostrzeńca/chrześniaka/młodszego brata to zabierzcie ich na HARRY`EGO POTTERA I WIEŹNIA AZKABANU. Przynajmniej zrobicie dobry uczynek. Jeżeli rodzina nie uraczyła was opieką nad dzieckiem to polecałbym raczej lekturę książek. Możecie też wesprzeć akcję „Czytaj dzieciom”. Wszystko zależy od was, a ja czekam z opinią o kondycji filmów na podstawie książek Rowling do 18 listopada 2005 roku, gdy na ekrany zawita CZARA OGNIA. Lumos!


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   71