Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   73
                          

Patryk "Yisrael" Stanik



Coś szczególnego dla fanów Disneya – najnowsza produkcja pochodząca z tego legendarnego studia. To już nie jest tylko film dla dzieci (bo i Disney przestał taki być), to następny krok legendarnego studia. Można powiedzieć, że krok ostatni...



Ranczo
Rogate ranczo, najnowsze dziecko Johna Sanforda i Willa Finna, jest ostatnim filmem animowanym tradycyjnymi sposobami. Seria pełnometrażowych filmów, zapoczątkowana „Królewną Śnieżką”, legendą z 1937 roku, osiągając 44 produkcje kończy na Rogatym Ranczu właśnie. Dlatego też poszedłem oglądnąć ten film – spodziewałem się pożegnania godnego legendy.

STARY CAP

Tymczasem...
Akcja najnowszej disneyowskiej produkcji dzieje na Dzikim Zachodzie, gdzie koleje pożerają coraz większe obszary na przeprowadzenie nowych linii kolei żelaznej. Nie trzeba powtarzać, że wielu farmerów wycierpiało wiele przez wywłaszczenie – wszak to kanwa bardzo wielu westernów. Tymczasem opornych właścicieli zmiękczyć ma niejaki Alameda Slim (którego głosem jest Michał Milowicz, znany gangster z „Chłopaki nie płaczą” Lubaszenki, ukazujący tym razem niezwykłe zdolności jodłowania...), który kradnie bydło zdesperowanym farmerom. Biedni i tak ludzie muszą odsprzedawać majątki. Tak poznajemy Madzię, bardzo charyzmatyczną bohaterkę filmu, a zarazem... krowę. Jest ona jedyną ocalałą z ostatniej kradzieży, jednak jej pan musi oddać ją w ręce koleżanki po fachu. Tak Madzia dostaje się do Patch of Heaven, niemal niebiańskiej farmy, gdzie ludzie i zwierzęta żyją w pokoju i obopólnym szacunku. Tam Madzia poznaje Panią Calloway, bardzo wysublimowaną krówkę z kilkoma już latami na karku, i Grace, młodą i naiwną uczennicę Pani Calloway. Madzia, jako gwiazda bardzo wielu występów i konkursów, robi furorę wśród zwierzaków niebiańskiej farmy, jednak jej dość twardy i grubiański humor nie bardzo odpowiada spokojnej Pani Calloway. Wydaje się, że nic nie złączy tych dwóch krów, a jednak...

NIEBIAŃSKI DOBYTEK

Walcz o to
Do właścicielki Patch of Heaven, miłej staruszki, przychodzi upomnienie z banku, w którym napisano, że prawie natychmiast musi zwrócić pieniądze, gdyż inaczej farma zostanie zlicytowana. Zdesperowana staruszka już zaczyna się pakować, gdy zwariowana Madzia (która nie pozwoli zginąć drugiemu swojemu ranczu) wpada na niezły pomysł. Takim sposobem trzy krówki, w walce o sielankowy spokój, jaki zapewniała im ich Pani, wyruszają w pełną przygód podróż, podczas której... A, sami zobaczycie.
Rogate Ranczo prowadzone jest niemal taką samą, disneyowską metodą, którą możemy zauważyć w starszych produkcjach legendarnego studia. Zauważymy kilka uśmiechów w stronę dorosłej widowni (jakby sami twórcy zrozumieli, że ostatni film animowany ręcznie, będzie świetną okazją do spędu dużych ludzi, którzy często na bajkach Disneya się wychowywali), przez co film zdobył literki „PG” , pod nadzorem rodziców (ponoć dlatego, iż w jednym miejscu Madzia mówi o swoich wymionach: „Tak, są prawdziwe. Przestań się gapić!”). Takie smaczki cieszą widza, tym bardziej, że Rogate Ranczo znowu przestało być brane tak poważnie – trochę zrzucili disneyowcy tego patosu, który przygniatał chociażby Pocahontas. Jednak w szerszej perspektywie film wypada dość przeciętnie. Sądzę, że za bardzo gloryfikuje się go z tego smutnego powodu przejścia do filmów tworzonych dzięki animacji komputerowej. Tym razem jednak nie będę potępiał tej przeciętności – film jest taki, jaki powinien być ostatni film.

MADZIA

Posiada wszystkie przymioty swoich poprzedników, jest dopracowany i momentami bardzo zabawny; poza tym jest tym, czym Disney był dla nas niemal przez siedemdziesiąt lat. Fani i tak będą zaspokojeni, przeciętniacy, którym Disney ni grzeje ni wietrzy, polecam z powodu historyczności produkcji – nasze dzieci mogą już nie pójść do kina na taki film. Malkontenci i tak nie pójdą, choć może niektórych zwabi opinia mojej znajomej, która uważa, iż można wyczuć napięcie seksulane między Grace a Buckiem, narowistym ogierem szeryfa...

BUCK

Podsumowując można powiedzieć, że film jest pozycją solidną, która rozbawi nie tylko dzieciaki, ale także dorosłych, którzy nie powinni czuć się oszukani wydając tych kilkanaście złotych na bilet. Poza tym dla mnie ważnym elementem było zamknięcie pewnego rozdziału historii pełnometrażowych filmów animowanych legendarnego studia, założonego niegdyś przez Walta Disneya.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   73